Historia dwóch udanych sukcesji w rodzinie Wedlów

Czekolada – któż jej nie lubi? Ciekawostką jest fakt, że kiedyś spożywano ją w postaci płynnej i dopiero w połowie XIX w. wymyślono sposób na zamknięcie czekoladowego smaku w tabliczce.

Karol Wedel – założyciel

Gdy Karol Wedel, trzydziestokilkuletni niemiecki cukiernik przyjeżdża w 1845 r. z Berlina do Warszawy, czekoladę produkuje tu już od kilkunastu lat Franciszek Fuchs.

Manufaktura czekolady przy ul. Miodowej w Warszawie

Dziełem Karola jest otwarcie w 1851 r. przy ul. Miodowej niewielkiej manufaktury pod nazwą Parowa Fabryka Czekolady p.f. „C. E. Wedel”, w której wytwarzano czekoladowe słodkości. Karolowi pomaga w pracy żona – Karolina oraz czeladnicy. Manufaktura wytwarza produkty na potrzeby cukierni i sklepu, również mieszczących się przy ul. Miodowej. Specjalnością firmy jest czekolada na gorąco – w kawiarni serwuje się od 400 do 500 filiżanek czekolady dziennie, a klienci zachwycają się także karmelkami śmietankowymi i innymi słodkościami, polecanymi wówczas jako prozdrowotne.

Emil Wedel – sukcesor Karola

Jedyny syn Karola, Emil, przygotowywany jest przez ojca do przejęcia rodzinnego biznesu cukierniczego. Odbiera staranne wykształcenie, zdobywa doświadczenie pod okiem ojca i zatrudnionych w firmie mistrzów cukiernictwa, a także odbywa dwuletnią praktykę we Francji. Po powrocie do Polski rozpoczyna pracę w rodzinnej firmie i w 1865 r zostaje kierownikiem zakładu. Jednak właścicielem zostaje dopiero po ponad 10 latach pracy, otrzymując w 1876 r. fabrykę od ojca w prezencie ślubnym.

Polonizacja rodziny Wedlów

Emil poślubia Polkę, Eugenię z Bomów i trójkę swoich dzieci wychowuje w języku polskim. Rodzina Wedlów jest jednym z wielu warszawskich rodów niemieckiego pochodzenia, które wybrały polskość; obok niej można wymienić inne znane rodziny: Fukierów (właściciele piwnic winnych na Starym Mieście), Ulrichów (prowadzili przedsiębiorstwo ogrodnicze na terenach dzisiejszego Ulrychowa) i Haberbuschów oraz Schielów (wspólnie założyli browar Haberbusch i Schiele).

Fabryka i sklep przy ul. Szpitalnej w Warszawie

Niedługo potem Emil Wedel kupuje plac przy ul. Szpitalnej, gdzie buduje nową fabrykę, zatrudniającą kilkadziesiąt osób i wyposażoną w najnowocześniejsze maszyny, w tym prasę hydrauliczną do kakao. Obok fabryki otwiera swoje podwoje sklep oraz pijalnia czekolady, do dziś działające pod nazwą „Staroświecki Sklep”. Lokal mieści się na parterze nowo wybudowanej, wytwornej kamienicy Wedlów. Pijalnia Czekolady szybko zdobywa sympatię warszawiaków; bywają tu m.in. Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus i Zofia Nałkowska. Jarosław Iwaszkiewicz tak opisał swoje wspomnienia z dzieciństwa z nią związane:

„W tajemnicy przed matką zachodziłem zawsze do Wedla, aby kupić sobie tabliczkę czekolady. Codziennie dostawałem, prócz pokaźnej paczki śniadaniowej, jeszcze trzy kopiejki na herbatę w szkole. Herbaty tej często nie piłem – i zaoszczędzone w ten sposób w ciągu tygodnia pieniądze co sobotę lokowałem w słodyczach Wedla. Lubiłem się zanurzyć w atmosferze świata, który poza sklepem Wedla był mi niedostępny.”

Opowiadanie Iwaszkiewicza ukazało się w książce „Staroświecki Sklep” opublikowanej rok przed wybuchem wojny; przedmową opatrzył ją Julian Tuwim, a całostronicowymi drzeworytami ozdobili najsłynniejsi ówcześni polscy artyści.

Znak firmowy E. Wedel

Choć fabryka czekolady Emila Wedla ma silną konkurencję w postaci przedsiębiorstwa Franciszka Fuchsa na Powiślu oraz Fabryki Kakao, Czekolady i Cukierków Jana Fruzińskiego, jednak popularność wyrobów wedlowskich rośnie tak szybko, że pojawiają się pierwsze próby ich podrabiania. Z uwagi na to etykietę każdej tabliczki czekolady zaczęto sygnować zamaszystym, eleganckim podpisem właściciela. Z czasem ów charakterystyczny podpis stał się znakiem rozpoznawczym firmy Wedel i posłużył jako podstawa firmowego logo.

Sukcesja

Emil Wedel, podobnie jak niegdyś jego ojciec, dobrze przygotowuje swojego syna Jana do roli następcy. Urodzony w 1874 r. Jan, najstarszy z trojga rodzeństwa, otrzymuje staranne wykształcenie w Polsce i Niemczech, a następnie w Szwajcarii uzyskuje doktorat z chemii spożywczej. Włada biegle trzema językami: niemieckim, francuskim i angielskim.

W 1908 r. Jan wchodzi do firmy, która zostaje przekształcona w spółkę „Emil Wedel i syn”. Młody sukcesor musi również, na życzenie ojca, przejść w rodzinnej firmie przez wszystkie stanowiska – dopiero wówczas otrzymuje od niego tzw. prokurę, czyli prawo do podpisywania dokumentów.

Po śmierci Emila w 1919 r. firmą przez kilka lat zarządza wdowa, Eugenia Wedel wraz z synem. Źródła podają, że była ona obdarzona dużymi zdolnościami organizacyjnymi i zarządzała firmą energicznie i sprawnie.

Jan Wedel

W 1923 r., po śmierci matki, Jan Wedel zostaje samodzielnym właścicielem fabryki i przejmuje zarządzanie firmą. Ma wtedy prawie 50 lat.

Chłopiec na zebrze

W 1926 r. na zlecenie Jana Wedla powstaje słynna grafika reklamowa, zaprojektowana przez włoskiego artystę Leonetto Cappiello. Grafika przedstawia chłopca siedzącego na pasiastej biało-czarnej zebrze i wiozącego na plecach tabliczki czekolady.

Nowa fabryka na Kamionku i zdobycze socjalne

To Jan w 1927 r. rozpoczyna budowę nowoczesnej fabryki przy ul. Zamoyskiego na warszawskiej Pradze, dokąd po 4 latach przeniesiono produkcję. Nowy zakład zaprojektowany został z rozmachem, a nowoczesne maszyny produkcyjne sprowadzono z zagranicy. Godny uwagi jest system socjalny funkcjonujący w firmie. Pracownicy mają zapewnioną opiekę lekarską i dentystyczną, mogą oddać dzieci pod opiekę do przyzakładowego żłobka lub przedszkola, a w lecie skorzystać z wczasów w ośrodku firmowym w Świdrze lub wysłać dzieci na kolonie. Przy fabryce działa również łaźnia, kino i klub sportowy.

Firma Wedel spółką akcyjną

W 1932 r. firmę przekształcono w rodzinną spółkę akcyjną, co związane było z rozdzieleniem majątku osobistego od kapitału przedsiębiorstwa. Jan Wedel zostaje jedynym zarządcą spółki, a akcjonariuszami są, oprócz Jana, dwie jego siostry: Eleonora Whitehead, zajmująca stanowisko dyrektora ds. eksportu oraz Zofia Skibińska – Żochowska, zajmująca stanowisko wizytatora sklepów.

 

Złote czasy Wedla

Pod zarządem Jana Wedla firma szybko rozrasta się, zadziwiając rozmachem. Otwarto nowocześnie urządzone sklepy, a produkty są eksportowane i cenione za granicą. Na ulicach Warszawy pojawiają się samochody dostawcze opatrzone logo firmy; co więcej, fabryka kupuje samolot, który transportuje produkowane słodycze na polskie wybrzeże, a zarazem przyczynia się do promocji firmy. Nowatorskim pomysłem jest umieszczenie przy wejściu do Parku Skaryszewskiego pierwszych w Warszawie automatów ze słodyczami. W 1936 r. rusza produkcja jednego ze sztandarowych produktów firmy, popularnego do dziś „Ptasiego Mleczka”.

Plany kolejnej sukcesji

Jan Wedel nie ma dzieci, ale jego siostra Eleonora, która poślubiła Charlesa Whiteheada, angielskiego przedsiębiorcę zamieszkałego w Polsce, ma ich siedmioro: 6 synów i jedną córkę.

Młodzi siostrzeńcy rozpoczynają praktyki w rodzinnej firmie. Mimo doskonałej edukacji (najstarsi chłopcy ukończyli Oxford), Jan wymaga od nich przejścia przez wszystkie działy firmy, włącznie ze stanowiskami robotniczymi. Najstarszy z braci, Franciszek Whitehead, zostaje wybrany przez Jana Wedla na sukcesora. Drugi z braci, Jerzy (George), do wybuchu wojny jest przedstawicielem firmy E. Wedel w Nowym Jorku, natomiast trzeci, Ryszard, miał prowadzić dla Wedla farmę mleczną w Markach.

Epilog

Wybuch drugiej wojny światowej przekreśla plany rodziny Wedlów.

Podczas kampanii wrześniowej w 1939 r. i oblężenia Warszawy Jan Wedel decyduje się otworzyć firmowe magazyny, by rozdać produkty spożywcze mieszkańcom miasta, ratując ich przed głodem. Jego siostrzeniec Franciszek walczy w kampanii wrześniowej, zostaje ciężko ranny, służy potem w dywizji pancernej gen. Maczka, a po wojnie osiada w Anglii.  Jego brat Jerzy służy w latach 1940-1943 w Krakowskim Dywizjonie Myśliwskim, kończy służbę w RAF-ie w stopniu majora, a po wojnie również pozostaje w Anglii.

Okupacja

W czasie okupacji Jan Wedel zapisuje kolejną piękną kartę swojego życia: nie tylko nie podpisuje się na liście volksdeutschów, ale wykorzystując swoją narodowość pomaga pracownikom i ich rodzinom, a także finansuje działalność konspiracyjną. Uznany przez okupanta za Niemca, zmuszony jest do produkowania słodyczy na potrzeby III Rzeszy. Mimo zakazu władz podejmuje decyzję o zwiększeniu zatrudnienia; z jego pomocy korzystają warszawscy artyści, a przygotowywane w fabryce paczki wysyłane są do więzień i obozów jenieckich.

Powstanie Warszawskie

Podczas Powstania Warszawskiego Jan pomaga powstańcom swym majątkiem i zapasami zgromadzonymi w sklepie. Po powstaniu znajduje się wraz z siostrą Eleonorą w obozie przejściowym w Pruszkowie (Zofia, druga z sióstr, zginęła podczas powstania). Gdy tylko może, wraca do Warszawy, do swojej zrujnowanej fabryki na Zamoyskiego – częściowo zburzonej i rozszabrowanej przez Niemców i Rosjan. Wprawdzie dzięki schowanym przed Niemcami zapasom udaje mu się uruchomić produkcję i we własnej fabryce zostaje zatrudniony na stanowisku doradcy fachowego, jednak krótko potem usunięto go z pracy.

Czasy powojenne

W 1949 r. fabryka zostaje znacjonalizowana, a w 1951 r. jej nazwę zmieniono na Zakłady Przemysłu Cukierniczego im. 22 Lipca. Jana Wedla wyrzucono z firmy, a nawet zakazano mu wstępu na jej teren. Umiera w roku 1960.

Po 1998 roku firma powraca do dawnej nazwy E. Wedel, a jej obecnym właścicielem jest koncern LOTTE.

Historia rodu Wedlów pięknie pokazuje wagę, jaką przywiązywano do zachowana ciągłości rodzinnej firmy i jak starannie w związku z tym przygotowywano sukcesorów do objęcia roli zarządcy i następnie właściciela.